- 31/01/2023
- Patryk Szczygieł
- 0 Comments
- Artykuły
Bądź jak matador dla swojego problemu
Prowadzenie działalności gospodarczej, czy zarządzanie przedsiębiorstwem z całym jego inwentarzem z definicji do łatwych nie należy. Już starożytny, rzymski filozof Seneka pisał Vivere militarne est (życie jest walką przyp. red.) i choć dwa tysiące lat temu nie prowadzono działalności gospodarczej we współczesnym wydaniu, to mędrzec wiele się nie pomylił. Każdy z nas musi o coś walczyć, każdy zmagać z większymi lub mniejszymi problemami. Im więcej aktywności, tym więcej problemów. Rachunek ekonomiczny jest prosty. Szczególnie, że perspektywa prowadzenia działalności gospodarczej w świecie, gdzie przyszłość stoi pod znakiem: pandemii, galopującej inflacji, recesji gospodarczej i wojny do optymistycznych nie należy. Warto zatem, szczególnie roztropnie podchodzić do podejmowania strategicznych decyzji, ponieważ rynek szybko może zweryfikować nasze błędy, co zaowocuje pojawieniem się problemów. Jak już wyżej wspomniałem, nie unikniemy życia bez problemów i ostatecznie będzie musiało dojść do konfrontacji, o której wyniku może zadecydować wiele czynników. Strategii radzenia sobie z problemami jest wiele. Upraszczając ten tok myślenia skupmy się na dwóch: biernej, którą nazwiemy strusią strategią i aktywną, dla której zarezerwowałem nazwę strategia matadora.
Chowanie głowy w piasek – strategia strusia.
Struś to wielki i majestatyczny ptak, jednak na przestrzeni wieków dla ludzi stał się on synonimem tchórza, a chowanie głowy w piasek gestem tchórzowskim. Ta wygodna postawa, niestety często jest asymilowana przez osoby/podmioty borykające się z problemami. To oczywiste, nikt nie chce mieć problemów, zmartwień i kłopotów. Niestety, nie da się ich uniknąć, a przyjmowanie strusiej strategii radzenia sobie z problemami, może je tylko pogłębić. Przez strusią strategię rozumiem tu bagatelizowanie, negowanie faktu zaistnienia problemu, czy też jego wyparcie, albo zrzucanie na innych. Podejście takie nie prowadzi do niczego konstruktywnego, tym bardziej niczego dobrego. Gdyż odstawione problemy po jakimś czasie do nas wrócą, ze wzmożoną siłą. Niezapłacony rachunek – wzrośnie o odsetki, niezadowolony klient – będzie siał ferment na rynku, zostawiona sama sobie negatywna opinia w social media – będzie wpływała na sprzedaż, a może i zachęcić innych klientów do krytyki. Z biegiem czasu mały problem, błahostka może urosnąć do rangi dużego problemu, z którym ciężko będzie się uporać. Pamiętajmy także o fakcie, iż nierozwiązane problemy są źródłem destruktywnego stresu, który może wpłynąć na całokształt naszej pracy. Zatem, odkładanie spraw na bok finalnie może przysporzyć nam większych kłopotów i zmniejszyć możliwości reakcji naprawczych.
Chwycenie byka za rogi – strategia matadora.
Zupełnie odrębną opcją jest ta waleczna postawa, bardziej otwarta, strategia nastawiona na konfrontację, którą nazwaliśmy strategią matadora. Matador to bez wątpienia poważny zawód. Pomijam w tym miejscu etykę branży, czy w ogóle powody, dla których ktoś ma ochotę męczyć zwierzęta na arenie ku uciesze publiczności. Jednak w pracę matadora wpisana jest odwaga, czujność, umiejętność szybkiej reakcji, ataku – determinacji do szybkiego uporania się z problemem, którym jest rozwścieczony byk. Jest to dobry pomysł na stawianie czoła swoim problemom. Szybka i odważna konfrontacja. Likwidacja problemu. Klient wpisał złą opinię do Internetu? Reaguj – odpisz możliwie szybko, używając argumentów. Dostałeś reklamację? Reaguj – rozpatrz ją natychmiast, szukaj polubownego wyjścia z sytuacji! Pamiętaj konflikt w biznesie to najgorsza opcja. Masz problemy z płatnościami? Reaguj, szukaj polubownego wyjścia z sytuacji. Rozłóż na raty, zatrzymaj odsetki, szukaj poręczycieli. Pamiętaj, zawsze jest wyjście z sytuacji. Jak mawiał wybitny polski kickbokser Marek Piotrowski „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”, dopóki walczysz masz szansę na wygraną lub choćby minimalizację negatywnych konsekwencji. Postawienie sprawy jasno, uczciwość względem samego siebie (nie mówię tu o obwinianiu się, czy nadmiernym obarczaniem odpowiedzialnością), zrozumienie związku przyczynowo-skutkowego pozwoli Ci rozwiązać problem, czasem wolniej, czasem szybciej, ale jednak.
Działaj metodycznie, bez paniki.
Kiedy mleko się wyleje na ulubiony obrus mamy, to w pierwszej chwili wpadamy w popłoch. Reakcja jest natychmiastowa. Łapiemy za szmatkę i próbujemy ratować sytuację. Czasem efekt może być zadowalający i plama zniknie, czasem wręcz odwrotny, gdyż wetrzemy ciecz w materiał. Podobnie jest z problemami. Kiedy się pojawią (zakładamy tu przyjęcie strategii matadora), razem z nimi pojawiają się emocje, w skrajnych przypadkach panika. Są one jednym z najgorszych doradców jakich mieć możemy. Podejmowanie decyzji na gorąco, może pogłębić sytuację kryzysową. Dlatego w trudnej sytuacji proponuję Ci kierować się poniższymi zasadami.
- Zdefiniuj, co tak na prawdę się stało? W przypływie emocji nie trudno o chaos informacyjny. Prowadzi on do dalszej dezorientacji i może pogłębiać problemy.
- Odpowiedz na pytanie – jakie zdarzenie będzie miało konsekwencje dla mnie? Być może, okaże się że konsekwencje nie będą miały ostatecznie dużego wydźwięku i przełożenia na sprawy finansowe, czy prawne. Szukaj związków przyczynowo-skutkowych. Pozwoli ci to przeciwdziałać podobnym sytuacjom na przyszłość.
- Pomyśl, gdzie szukać pomocy – czasami w pojedynkę będzie ciężko poradzić sobie z niektórymi sytuacjami. Pomóc może rodzina, przyjaciele, albo kontrahent. Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. Kto pyta, nie błądzi – w tym starym powiedzonku jest dość dużo prawdy. To oczywiste, że nie możesz znać się na wszystkim i być ekspertem od wszystkiego. Jeśli zapukasz do odpowiednich drzwi, prędzej, czy później znajdziesz pomoc.
- Czy ktoś miał podobny problem do mojego – problemy przydarzają się ludziom cały czas. Nie jesteś w tym względzie wyjątkowy. Specjaliści opracowali procedury postępowania w określonych typach sytuacji. Te scenariusze pomogą Ci działać automatycznie, precyzyjnie i uniknąć oczywistych błędów. Korzystaj z doświadczeń innych, ucz się na ich błędach, nie na swoich.
- Co mogę zrobić, aby rozwiązać problem – ułóż plan postępowania. Krok po kroku. Przeanalizuj, czy jest właściwy (jeśli możesz to skonsultuj go z innymi specjalistami w branży). Następnie zrealizuj. Może okazać się, że rozwiązanie jest bardzo proste, lub odwrotnie, że rozwiązania nie ma. Wówczas lepiej szykuj plan awaryjny (czyt. nową aktywność/produkt, czy rozwiązania, które pozwolą ci się przebranżowić).
- Weź głęboki oddech. Zrobiłeś już wszystko co się dało. Reszta w rękach opatrzności. Uda się, to super! Nie, to nie. Nie jesteś Bogiem, nie możesz wszystkiego kontrolować. Jak mówili starożytni chińscy mędrcy: nie ma co się martwić skoro znasz rozwiązanie swojego problemu, a jeśli nie ma na niego rozwiązania to przyjmij los jaki jest, nie martw się, bo i tak nic nie możesz zrobić i basta.
Masz problem? To dobrze!
Warto w tym miejscu wspomnieć słowa słowa legendarnego Jacka Sparrow’a „Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu.” Podobnie mówi Joko Willink: problem to szansa, którą możesz wykorzystać. Nie dostałeś nowej pracy, to dobrze, bo może nie byłeś gotowy, by udźwignąć nowe brzemię! Nie dostałeś promocji na nowy pas w swojej dyscyplinie sportowej (warto tu przypomnieć, że autor jest maniakiem jiu jitsu), to dobrze! Nie ma się co spieszyć, życie jest długie, a ty możesz poprawić swoje techniki i ostatecznie być jeszcze lepszym. Dziewczyna/chłopak się z tobą nie umówili na randkę! To dobrze, bo … możesz wykorzystać ten czas dla ciebie. Warto podkreślić, że z każdą złą sytuacją przychodzi pewne dobro. Pytanie, czy umiesz wykorzystać nadarzającą się szansę? Tylko jednostki odważne, przejmujące inicjatywę mają szansę dojść do celu. Czego Ci, Drogi Czytelniku życzę. Jednocześnie zapraszając na moją stronę https://www.facebook.com/bjjfamilylifestyle
dr Patryk Szczygieł
Leave a Comment